Szajka porwała publiczność
- Dodano:
- Kategoria: Koncerty

Po ukonstytuowaniu swojej pozycji w Internecie i rozpoczęciu projektu "Klejnuty" (osobom nieobeznanym z projektem polecam wpisanie w YouTube "Krzysiu" lub "Za tyłek"), Cezik postanowił ruszyć w swoją pierwszą trasę koncertową. Wiadomość ta zrodziła moje wątpliwości dotyczące formalnego kształtu koncertu, a także tego czy artyście uda się oddać na żywo charakter swoich youtube'owych nagrań. Okazja do posłuchania muzyka na żywo nadarzyła się 6 listopada, w katowickim Old Timers Garage.
Gdy po kilkuminutowym opóźnieniu (jak przystało na prawdziwego artystę) na scenę wyszedł Cezik, od razu było wiadomo, że zgromadzoną publiczność czeka niezwykły koncert. Muzyk okazał się bowiem osobą skromną, a zarazem szalenie dowcipną – i to właśnie ów pierwiastek humorystyczny zdominował prawie dwugodzinny koncert. Cezik "kupił" publiczność już w pierwszych minutach występu, grając fragmenty popularnych obecnie, radiowych hitów, a następnie wykonując je w polskim tłumaczeniu. Ów jakże prosty pomysł wywołał na widowni lawinę śmiechu – wszak trudno zachować powagę, gdy słyszy się poetyckość tekstów Flo Ridy "Czy możesz mi dmuchnąć w gwizdek?" (Flo Rida – "Whistle"). Cezik przytoczył również piękne wersety "Mickiewicza naszych czasów", Pitbulla: "Ja wiem, że chcesz mnie, ty wiesz, że chcę Cię..." (Pitbull – "I Know You Want Me").
Praktycznie po każdym wykonanym utworze Cezik rozmawiał z publicznością i opowiadał zabawne anegdoty ze swojego życia. Prowokował ją do aktywnego uczestnictwa w koncercie: śpiewania fragmentów piosenek (szczególnie żywiołowo wypadło wykonanie "Za tyłek") czy współuczestnictwa w scenicznej rekonstrukcji teledysku do "Forfiter Blues". Ujawnił także talent do imitacji dwóch znanych polskich lektorów, wykazując się przy okazji kreatywnością w wymyślaniu historii uzasadniających ich specyficzny sposób czytania. Gadatliwość Cezika bez wątpienia pomogła w nawiązaniu bliskiej więzi z publicznością, jednak co ważne, nie wpłynęła ona na sztuczne rozciągnięcie czasu koncertu. Największym atutem Cezika – oczywiście poza fenomenalnym głosem – jest bowiem jego sceniczna szczerość, którą publiczność bez problemu wyczuwa.
Cezik na scenie jest po prostu sobą: muzykiem z głową pełną pomysłów; artystą świadomym możliwości, które otwiera przed nim zarówno jego warsztat wokalny, jak i Internet. W trakcie katowickiego koncertu udowodnił ponadto, że należy do grona osób patrzących na życie z dystansem i potrafiących zażartować z samego siebie: jednym z najmocniejszych punktów wieczoru była bowiem piosenka, której tekst stanowił kompilację najbardziej "soczystych", negatywnych komentarzy na jego temat, znalezionych na jednym z popularnych serwisów internetowych.
Pierwsza trasa koncertowa to dla każdego muzyka prawdziwy sprawdzian jego zdolności. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że Cezik bez większych problemów przeniósł swą internetową twórczość na grunt realnych scen muzycznych. Eksperyment zakończył się sukcesem, w związku z czym druga trasa koncertowa zapewne jest jedynie kwestią czasu. Nie pozostaje więc nic innego, jak z niecierpliwością oczekiwać kolejnych nagrań Cezika na YouTube. Wszystkim niezdecydowanym polecam natomiast wybrać się na jeden z koncertów w ramach aktualnie trwającej trasy.
CeZik & KlejNuty – Kameralny Akt Solowy, Old Timers Garage, 6.10.2012;